Minęło
już ładnych kilka dni od I tury wyborów, wystarczająco dużo,
żeby zacząć zastanawiać się jaka będzie rozpoczynająca się
kadencja władz samorządowych. Moim zdaniem jej przebieg może wielu
zaskoczyć.
Faworytem
II tury jest Marek Antoniewicz. Jego ludzie są bardzo pewni siebie,
wyśmiewają kontrkandydata i jego zwolenników. Uważają, że
wybory to tylko formalność, szczególnie, że właśnie otwarli
siłownię w parku – czyli to, co według nich jest najbardziej
potrzebne młodym ludziom.
Jaki
rzeczywiście jest układ sił?
Pierwsza
tura pokazała, że Kwiatkowski może liczyć na prawie półtora
tysiąca zwolenników. Do nich dojdzie kilkaset osób, które także
chcą zmian, lecz wolałyby innego kandydata i kolejne kilkaset,
które może nie chciałyby większych zmian, lecz mają już
serdecznie dosyć obecnego burmistrza i jego ekipy. Do tego może
dojść sporo ludzi, którzy nie poszli do pierwszej tury, bo nie
wierzyli, że można coś zmienić, a teraz ta wiara się pojawiła.
Może się więc okazać, że tych wyborców będzie sporo powyżej 2
tysięcy.
Marek
Antoniewicz może liczyć na swój żelazny elektorat, czyli jakieś
1500 szabel, plus ludzie zagonieni do urn przez jego ludzi. Teraz
trwa intensywna kampania negatywna wśród starszych, słabo
wykształconych ludzi, żeby ratowali gminę głosując na Marka
Antoniewicza. Wbrew pozorom Nie może liczyć na cały elektorat
Miłosza Dębowskiego, bo jego znaczna część nie wspiera obecnych
władz z powodów ideowych i albo zagłosuje na Kwiatkowskiego albo
zostanie w domu. Na ile więc głosów może liczyć obecny
burmistrz? W zależności od tego jak się spiszą naganiacze zapewne
na ok 3000.
Różnica
wcale nie jest gigantyczna i jeśli ludzie pragnący zmian
zmobilizują się, to można w tych wyborach powalczyć.
Co
będzie siedziało po wyborach?
Paradoksalnie
zwycięstwo Antoniewicza nie będzie dla niego najszczęśliwszym
rozwiązaniem. Imperium wejdzie bowiem w stan przedagonalny i, jak
pokazuje historia, będzie wstrząsane wielkimi niepokojami i
skandalami.
W
tych wyborach przeciwnicy władzy policzyli się i okazało się, że
jest ich co najmniej ponad 2 tysiące – aktywnych i świadomych
ludzi To już nie kulturalna, intelektualna opozycja spod znaku Agaty
Wasilenko, to zdeterminowana, zorganizowana grupa dysponująca
odpowiednimi środkami, posiadająca wiedzę i zaplecze
wystarczające, żeby rozpocząć bolesny proces zmian nawet wbrew
władzy
Podejrzewam,
ze nie będzie już taryfy ulgowej, wszelkie potknięcia zostaną
wykorzystane. A jest w czym wybierać. Kiedy nie będzie szans na
pokojowe zmiany, dla nikogo nie będzie się liczyć to, czy gmina
zbankrutuje, czy padnie duży pracodawca, czy będą pieniądze na
pensje dla budżetówki.
I
nie można będzie winić tych, którzy w końcu powiedzą dość.
Władza i jej poplecznicy nie dali sobie szansy na cywilizowany
dialog, zaganiając i zwożąc do urn biernych społecznie i
intelektualnie ludzi z nakazem głosowania na jedynie słuszne osoby,
ludzi, którzy nie jest w stanie dokonać świadomego wyboru i sami
własnej woli do tych wyborów po prostu by nie poszli. To właśnie
jedna z form fałszowania wyborów w Grodkowie. Dialogowi nie sprzyja
nieuczciwa kampania kłamstw i pomówień i pogłoski o kupowaniu
przez ludzi układu głosów za 10-15 złotych.
O
czym bowiem można dyskutować z ludźmi tak traktującymi
demokratyczne wybory?
Osobiście
uważam, że Markowi Antoniewiczowi trudno będzie dotrwać do końca
tej kadencji. A nawet jeśli mu się uda, to będzie to będą to 4
lata ostrej jazdy bez trzymanki. Urząd w budżecie powinien zapewnić
środki na zakup waleriany.
A
co do „dalszego” rozwoju gminy, to będzie on taki jaki jest
obecnie. Można go określić oksymoronicznie jako „rozwój
wsteczny”. Trudno podejrzewać, że nagle pojawi się jakiś
potencjał kreacyjny w tej ekipie, skoro nie objawił się w
ostatnich 12 latach.
A
co się będzie działo, jakby wygrał Kwiatkowski?
Z
pewnością będzie dużo spokojniej. Przytłaczająca większość
zwolenników obecnego burmistrza ma bowiem naturę niewolnika i będą
zawody, kto odda głębszy pokłon wiernopoddańczy nowemu szefowi.
Oczywiście ukryte sztylety będą czekać na okazję, żeby zagłębić
się w plecy Kwiatkowskiego, ale jest on wystarczająco sprawnym
politykiem, żeby ich uniknąć.
Opozycyjny
kandydat na burmistrza doskonale wie, że aby nie zostać polityczną
kometą, która przemknie przez samorząd i zniknie w nicości, musi
odnieść sukces. Sukcesu nie odnosi się prowadząc permanentną
wojnę, więc będzie dążył do wyciszenia sporów i szybkiego
rozwiązania już rozpętanych konfliktów, tak, żeby nikt za bardzo
nie ucierpiał. Wszystko po to, aby spokojnie skupić się na
koniecznych w gminie zmianach. Bo sprawą jego politycznego życia
lub politycznej śmierci jest zreformowanie Grodkowa, tak żeby
ludzie poczuli nadzieję, żeby jego wyborcy uwierzyli, że dokonali
dobrego wyboru. On nie ma innego wyjścia. Stagnacja, zaniechanie,
trwanie w bezruchy automatycznie przerodzi się w sromotną klęskę
za 4 lata.
Kwiatkowski
jest wystarczająco inteligentny, żeby to rozumieć.
Czy
jest w stanie dokonać choć części tego co obiecuje?
Ma
pożyteczną cechę, której nie ma Antoniewicz. Nie zamyka się w
wąskim gronie zaufanych, lecz jeśli jest jakiś cel do
zrealizowania, to gotów jest przyjść i dogadać się ze swoimi
przeciwnikami. Oczywiście tymi przeciwnikami, którzy prezentują
jakąś klasę i są gotowi na dialog. Ma potencjał, który pozwala
mu odpowiednio ocenić ludzi i skupić wokół siebie tych, którzy
wykonają potrzebną pracę na wysokim poziomie. Dowodem na to jest
jego bardzo skuteczna kampania wyborcza. Ma więc szanse szybko
rozwiązać sporo problemów w gminie, szczególnie, że wiele z nim
można zaradzić przez lepszą organizację i kreatywność, bez
konieczności ponoszenia gigantycznych nakładów.
I
co ważne, jako nowej osobie na stanowisku burmistrza, która w żaden
sposób nie jest odpowiedzialna za dotychczasowe działania gminy,
będzie mu łatwiej rozbroić tykające w szafach urzędu bomby.
Kiedy
słucham propagandy obecnej władzy, że Kawiatkowski cyt. „wszystko
rozwali”, to jakbym widział klasyczny przypadek projekcji
psychologicznej. Podejrzewam, że agitatorzy obecnego burmistrza
podświadomie przypisują przeciwnikowi politycznemu cechy swojego
kandydata, które budzą u nich niepokój. Moim zdaniem wybór Marka
Antoniewicza jest bardziej ryzykowny dla gminy niż wybór Waldemara
Kwiatkowskiego. Prawdopodobnieństwo destabilizacji i skandali w
przypadku kontynuacji obecnego układu władzy graniczy z pewnością.
Natomiast logika wskazuje, że nowy kandydat musi zapracować na swój
wizerunek i ewentualną kontynuację kariery samorządowej. Po prostu
będzie musiał się dużo bardziej starać.
Bernard
Mikuta
Czy ktoś czytał oświadczenia majątkowe Naszych władz Gminnych?
OdpowiedzUsuńPan Burmistrz podaje, że
20.04.2012 w ubezpieczeniu emerytalnym III filar zgromadził 18.000
25.04.2013 w ubezpieczeniu emerytalnym III filar zgromadził 18.000
28.04.2014 w ubezpieczeniu emerytalnym III filar zgromadził JUŻ tylko 14.000 ????
Czyżby dokonał wypłaty??????
Za podobne oświadczenie majątkowe jeden czołowy poseł PO wyleciał z partii !!!