piątek, 28 listopada 2014

Radny za dyszkę, burmistrz za trzy piątki


Mam przeczucie, że wybory w naszej Gminie wcale nie skończą się 30 listopada. Waldemar Kwiatkowski złożył protest wyborczy i zawiadomienie do prokuratury w sprawie korupcji wyborczej. Myślę, że to wcale nie koniec, bo podobno wciąż napływają coraz bardziej szokujące informacje i nagrania. Przykład innych miejscowości wskazuje, że jak już tego typu sprawy wyjdą na jaw, to wszystko idzie jak po sznurku od jednej osoby do drugiej, coraz wyżej i wyżej.
Nie będę się zajmował tym, kto kupował głosy. To będzie, mam nadzieję, temat do rozważań dla odpowiednich instytucji, które zapewnią nam w końcu katharsis, czyli mówiąc bardziej potocznie, oczyszczenie.

Pragnę zająć się pewnymi cechami ludzi, którzy tak bardzo chcą być funkcjonariuszami publicznymi, że gotowi są zrobić każde głupstwo, żeby dopchać się do władzy.

Niewątpliwie pęd do stanowisk u niektórych powoduje zatracenie instynktu samozachowawczego. Żyjemy bowiem w epoce telefonów komórkowych, które są wyposażone w kamery, dyktafony. To daje możliwość permanentnej inwigilacji. Nie ma już intymnej rozmowy we dwoje. Coraz częściej trzecim rozmówcą jest komórka. „Spisane będą czyny i rozmowy” – zapowiadał Czesław Miłosz. Dzisiaj można rzec „nagrane”.
Kupując głos kandydat praktycznie oddaje swój los w ręce osoby, która sprzedaje swoje poparcie. Nie zapominajmy, że za pieniądze głosują najczęściej ludzie, których kręgosłup moralny nie jest ze stali, lecz raczej z wysuszonej gliny. Bardzo często to tzw. menele raczący się „mózgotrzepami”. Co im szkodzi zaproponować później radnemu sponsorowanie ich przyjemności w formie stałych wpłat, w zamian za dyskrecję?
Bo co taki radny ma do stracenia? Tylko funkcję w samorządzie? Niestety, często jest to także praca w budżetówce, do podjęcia której wymagana jest niekaralność. Czyli może się zdarzyć, że dla władzy, jednego głosu, ktoś oddaje w ręce menela całe swoje życie.
Czy taki radny jest wystarczająco odpowiedzialny, żeby powierzyć w jego ręce los całej społeczności lokalnej?

Kandydat zwykle nie jest samotnym jeźdźcem i startuje z jakiegoś komitetu. I odium jego złej sławy spływa na kolegów i koleżanki, którzy tracą zaufanie społeczne i też stają się „radnymi za dyszkę”. A przeciwnicy polityczni z pewnością to w sposób okrutny i wyjątkowo bolesny wykorzystają.

Najgorzej jednak, kiedy kandydat wciska pieniądze za głos uczciwym, lecz lekko zagubionym i nieasertywnym ludziom, którzy dla świętego spokoju biorą dychę i idą głosować. Nieuczciwy kandydat wikła ich w aferę kryminalną. Na szczęście nie ma tu zagrożenia jakąś wielką karą. Jeśli takie osoby pójdą na współpracę z organami ścigania, nie będą nic ukrywać, a najlepiej zgłoszą się z własnej woli, a przy tym powołają się na silną presję ze strony ustosunkowanej osoby, chorobę alkoholową, biedę itd., to praktycznie wyjdą ze sprawy bez większych problemów. Gorzej, kiedy zaczynają mataczyć. Wtedy sprawa przestaje być prosta.

Ale też nie trzeba brać pieniędzy, żeby trafić w środek afery – wystarczy ulec naganiaczom dowożącym ludzi, aby głosowali na konkretnego kandydata. Tu też jest możliwość składania zeznań na okoliczność łamania ciszy wyborczej i niedozwolonej agitacji mającej wpływ na wynik wyborów.

Z łamaniem prawa jest tak, że fajnie i łatwo czerpie się z niego korzyści. Zawsze jednak może pojawić się jakaś siła, która powie „sprawdzam” i wtedy nie jest już różowo.

Patrzę teraz na tę kampanię nieco z boku i widzę, że wiele jeszcze może się wydarzyć. Doszły do moich uszu plotki, że będą samochody z kamerami, które będą dokumentowały dowóz ludzi, będą obserwowane miejsca, gdzie najczęściej kupuje się głosy i pewnie będą stosowane inne sposoby monitorowania wyborów, o których nie mam pojęcia.

Cóż, jeśli nie ma innego wyjścia, żeby w końcu przeprowadzić uczciwe wybory, to nie mam nic przeciwko.
Bernard Mikuta

Uwaga! Jeśli wiesz o kupowaniu głosów, byłeś świadkiem takiego procederu albo zostałeś zmanipulowany i „sprzedałeś” swój głos, zgłoś to odpowiednim organom. Jeśli nie ufasz policji, mediom, PKW, to zgłoś sprawę komitetowi wyborczemu, który został poszkodowany w wyniku korupcji wyborczej. Nie pozwól, żeby przestępcy rządzili twoją gminą, miastem, powiatem, województwem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz