środa, 18 grudnia 2013

Radny sejmiku wojewódzkiego Józef Śliwa zwolennikiem wiatraków




Na sesji grodkowskiej rady miejskiej 18 grudnia 2013 pojawił się dawno nie widziany radny sejmiku wojewódzkiego Józef Śliwa. Na wstępie wypowiedzi przeprosił za dotychczasową nieobecność na sesjach rady miejskiej i zadeklarował, że odtąd będzie przychodził co najmniej na co drugą.

Mówił o pracy w sejmiku wojewódzkim – m.in, że opracowano budżet, który prowadzi do rekordowego zadłużenia – ponad 60 proc. - przychodów województwa. Były próby odwołania marszałka województwa ze względu na nietrafione inwestycje i nie przystające do powagi urzędu zachowanie jego zastępcy. Nie udało się. Marszałek sam ustąpił ze stanowiska.
Mieszkańcy Gnojnej, którzy posłuchali apeli o to, żeby nie przystępowali do działań wymuszających na władzach budowę obwodnicy, tak jak to robili na przykład mieszkańcy Starego Grodkowa, bo zadziałają ich demokratyczni przedstawiciele, srodze się zawiedli. Nie będzie obwodnicy wsi, choć radny sejmiku interpelował w tej sprawie trzy razy. Są małe szanse, aby ta inwestycja weszła do planów w najbliższych latach.
Klęską zakończyła się cyfryzacja kina – radny 3 razy pytał panią marszałek. Pieniądze poszły do innych miast.
Sukcesem natomiast zakończyło się natomiast doprowadzenie do pomiarów hałasu płynącego z obwodnicy w okolicy Półwioska. Teraz trzeba czekać na kolejny pomiar.
Nie będzie też likwidacji linii kolejowej, przede wszystkim dlatego, że uznano, że ma znaczenie dla obronności kraju i z tego też powodu może być nawet przeprowadzona jej modernizacja. Być moze też będzie jeszcze jeden kurs szynobusu.

Radna Jadwiga Demska zapytała o jego stanowisko w sprawie wiatraków.

Józef Śliwa stwierdził, że instytut, w którym pracuje buduje na swoich gruntach (20 tys ha) 3 farmy wiatrowe. Inwestują też w biogazownie. Wskazał aspekt ekonomiczny takiej inwestycji – kilka milionów złotych rocznie dla gminy. Radny z ramienia lewicy dorzucił: "Daj Boże, żeby tyle wpływało do budżetu".
Następnie kpił z przeciwników wiatraków, że o kwestiach zdrowotnych wypowiadają się humaniści, którzy znają się na wszystkim. Podkreślił, że nie ma dowodów wpływu wiatraków na zdrowie. Jeśli jest konflikt, to wystarczy odsunąć kilka wiatraków. Oznajmił, że wraz z "panem Miłoszem" oglądał farmy w Niemczech. Ocenił, że w porównaniu z tym co jest za naszą zachodnią granicą, w gminie będzie średnie zagęszczenie wiatraków.
Odniósł się też do biogazowni. Jego instytut inwestuje w trzeci taki zakład. Stwierdził, że nie wie co powiedzieć, jeśli ktoś mu mówi, że lepszy jest z gnojowicą.




3 komentarze:

  1. zwolennik obozów wiatrowych - dobrze że nie długo wybory i ja go zapamiętam

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałem też,jakoby córeczka tego Pana była związana silnie z lobby wiatrowym...nie dziwi zatem takie a nie inne stanowisko.

    OdpowiedzUsuń
  3. no to wszystko jasne

    OdpowiedzUsuń