Studium opracowała
Pracownia Projektowo Usługowa Witkowski & Sławik ze Strzelina.
Lesław Witkowski na wstępie spotkania wyjaśnił co to jest studium
zagospodarowania przestrzennego i jakie akty prawne są związane z
jego opracowaniem. Stwierdził, że obecnie obowiązujące studium
pochodzi z roku 2001 i powinno być zmienione już w roku 2003, kiedy
weszła w życie ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym
W kwietniu 2010 roku
miejscowa rada podjęła uchwałę o przystąpieniu do opracowania
nowego studium. Przetarg wygrała firma ze Strzelina.
W trakcie prac ustalono
m.in., że wiatraki będą usytuowane nie bliżej niż 700 m od
domów, warunkowo są dopuszczalne mniejsze odległości. W projekcie
uwzględniono już zgody wydane.
Waldemar Kwiatkowski sołtys z
Młodoszowic i jednocześnie prezes stowarzyszenia, które sprzeciwia się zbyt bliskiej odległości elektrowni wiatrowych od domów mieszkalnych stwierdził, że autorzy projektu bardzo bardzo dużo
miejsca poświęcili wiatrakom. Wprowadzono bardzo dużą ich liczbę
do projektu, podczas, gdy w obowiązującym studium wcale ich nie
ma.
Autor projektu
odpowiedział, że bazował na decyzjach burmistrza i raportach
środowiskowych.
Z sali padł zrzut o
sfałszowaniu raportów.
Zenon Niedopytalski, mieszkaniec Nowej Wsi Małej
podkreślił, że widział te raporty w RDOŚ i tam człowiekowi
poświęcone są 4 linijki. Podkreślił, że w Polsce niezmiernie
ważnych kwestii dla mieszkańców nie reguluje prawo. Władze nie
respektują uchwał zebrań wiejskich, które określają
akceptowalną przez społeczność lokalną odległość wiatraków od
domów. Teraz nawet planowana jest budowa biogazowni 200 metrów od
ludzkich siedzib.
Witkowski stwierdził, że
były sygnały, że są decyzje wiejskich zebrań.
Jerzy Skomski, grodkowski nauczyciel i mieszkaniec osiedla "kwiatowego", ocenił projekt
studium jako jednostronny, zrobiony na potrzeby lobby wiatrakowego,
wskazał, że podobna sytuacja z lokalizacją uciążliwych obiektów
jest np. na tzw. osiedlu kwiatowym, gdzie ma powstać myjnia
chemiczna.
Zenon Niedopytalski
oznajmił, że chciałby rozwijać działalność gospodarczą, lecz w RDOŚ
powiedziano mu, że to niemożliwe, że to teraz strefa zamknięta i
nikt nie wyda mu zgody. Wszystko przez dwa wiatraki. Stwierdził, że
to szatański pomysł, żeby na ziemi II i III klasy budować
wiatraki. Ktoś musiał zjeść jakąś tabletkę i wpadł na taki
pomysł. W projekcie studium nikt nie wziął pod uwagę wpływu na
zdrowie ludzie takich inwestycji. To jakieś żarty, kiedy inwestor
mówi, że pomalują farbą, żeby nie światło odbijane od śmigieł
nie oślepiało ludzi. Urząd popełnił błąd wydajac zgodę.
Waldemar Kwiatkowski stwierdził, ze
urzędy wydają zgodę, ale nie ma instrumentów, żeby później
kontrolować te inwestycje, kiedy okaże się, że jest całkiem
inaczej niż na papierze.
Padło pytanie o to w
jakim terminie złożono wniosek o uwzględnienie w studium
lokalizacji biogazowni i kto złożył ten wniosek.
Witkowski oznajmił, że
wniosek złożono po terminie.
Skomski oznajmił, że
będzie dochodził odszkodowania za szkody związane ze szkodliwymi
inwestycjami i mówi to z pełną świadomością jako rzeczoznawca
majątkowy. Władze zmieniają mieszkańcom warunki życia bez
pytania ich o zgodę. Stwierdził, że rozumie lobbystów, ale oni
zostawiają po sobie spadek jakości życia, a sami budują sobie
domy z dala od wiatraków.
Zenon Niedopytalski
zapowiedział, że skoro będą wiatraki i biogazownia, to jemu nie
zostanie nic innego jak wystąpić o spalarnię opon.
Waldemar Kwiatkowski
zapytał, czy wraz z materiałami do projektu studium gmina przkazała
autorom uchwały wiejskich zebrań.
Witkowski poradził, żeby
mieszkańcu złożyli wniosek do rady miejskiej, a nawet kilka
tysięcy wniosków. Radni są reprezentantami mieszkańców, którzy
wybrali ich w demokratycznych wyborach. Spadek cen nieruchomości nie
powoduje zobowiązań prawnych gminy.
Jerzy Skomski zapytał, co
władze i autorzy projektu chcą zrobić gminie. Kategorycznie
stwierdził, że odszkodowanie jest w takim wypadku obligatoryjne.
Zenon Niedopytalski
powiedział, że 3 miesiace wcześniej pojawiły się ulotki o
biogazowni. Altiplano (firma budująca wiatraki) oznajmiło, że nie
mają z tym nic wspólnego. Zaproponował przedstawicielom władz, że
wynajmie transport i zawiezie ich do działającej biogazowni, żeby
zobaczyli jak to naprawdę działa. Wskazał przykład niemieckiej
biogazowni w Gorlitz, w której odpady składowane są po polskiej
stronie w Zgorzelcu. Przypomniał, że mieliśmy już produkcję
mączki kostnej i wszyscy chyba pamiętają jak w mieście
śmierdziało.
Zaapelował do władz,
jako podatnik, żeby zwróciła uwagę firmie Agro As. Przecież to
ma być największa świniarnia i biogazownia w Europie
Witkowski oświadczył, że
był 3 razy pod turbinami, nawet w nocy, żeby zobaczyć efekt
stroboskopowy. Słyszał tylko szum.
Zenon Niedopytalski
wyśmiał go, że opowiada bajki dla dzieci. Też był pod wiatrakiem
i życzył Witkowskiemu żeby pod nim zamieszkał. Stwierdził, że
życie pod wiatrakiem może mieć podobny efekt jak spadająca co
chwilę na głowę kropla wody.
Witkowski zaproponował
Kwiatkowskiemu, żeby złożył kontrraport do RDOŚ i żeby
spróbować zmienić plan zagospodarowania przestrzennego.
J. Skomski, ocenił, że
Witkowskiego wystawiono jako zderzak i zaapelował do obecnego na
sali wiceburmistrza, żeby nie zamykał gminy.
Zenon Niedopytalski
stwierdził, że trzeba te wiatraki odsunąć na kilka kilometrów.
J. Skomski podsumował
działania władz na rzecz mieszkańców – jako mieszkańcy domów
położonych blisko ronda napisali ok 60 skarg na hałas. I owszem
hałas zbadano, ale nie przy nieosłoniętym rondzie ale za ekranami
dżwiękoochronnymi.
Bronisław Grzybowski, były sołtys wsi Przylesie Dolne,
oznajmił, że ma największy żal do Urzędu Gminy, że giną
niewygodne dla władz uchwały wiejskich zebrań. Takim działaniem
powinno się zainteresować CBA. Podobnie jak lobbowaniem polegającym
na korumpowaniu sołtysów, szefów OSP, dyrektorów szkół. Wyjął
kopię uchwały zebrania wiejskiego z 24 września 2010 roku, która
określała warunki usytuowania wiatraków na terenie sołectwa i
która powinna być podstawowym dokumentem, jako wola społeczności
lokalnej, przy podejmowaniu decyzji przez burmistrza. Oczywiście
tego dokumentu nie ma i nie był brany pod uwagę.
Zwrócił się do
wiceburmistrza – obligując go do złożenia wniosku do prokuratury
przeciwko
urzędnikom w tej sprawie.
Waldemar Kwiatkowski
oznajmił, że wszystkie uchwały zebrania wiejskiego wpłynęły na
biuro podawcze, a potem się porozchodziły po różnych wydziałach.
Zaapelował, żeby wstrzymać się z przyjęciem studium, żeby
ludzie mieli czas dowiedzieć siei zrozumieć co oznacza ten
dokument.
Na wsiach 80 proc ludzi
nawet nie wie co to BIP.
Zenon Niedopytalski zwrócił się do
Mirosławy Koprowskiej - kiedy organizowaliście konsultacje w sprawie kanalizacji
to były zebrania, urzędnicy chodzili od domu do domu. My tu
płacimy podatki. Jeśli mają powstawać fabryki to niech to będzie
Cadbury, bo zapach czekolady jest piękny.
Wiceburmistrz Waldemar Wójcicki oznajmił,
że po raz pierwszy widzi takie zainteresowanie pracami nad studium.
Istotą tego spotkania są wnioski, a jeśli chodzi o inwestycje, to
jego uczono, że jeśli prawo tak stanowi, to nie ma wyboru.
Jerzy Skomski zapytał,
jak ludzie mają pisać wnioski, skoro mało kto wie, że będzie nowy
plan zagospodarowania przestrzennego.
Bardzo dobrze , informujcie , bardzo dobry merytoryczny artykuł , kompletnie się nie znam na tych mapach oznaczeniach , więc jak ktoś napisze co i gdzie zamierzają umieścić to dla mnie bardzo dużo znaczy
OdpowiedzUsuńNa Tarnawie pewien Pan prowadzi działalność gospodarczą , zarabia wynajmując koniki , organizując imprezy , ciekawe czy płaci podatek od działalności gospodarczej , i czy jakiś nadzór weterynaryjny nad tymi biednymi konikami , również jak rozlicza się z darowizn , bo bardzo podejrzanie schlebia układom gminnym , czyżby coś z tego miał?Proszę o rzetelne dziennikarskie śledztwo
OdpowiedzUsuńWłaśnie się dowiedziałam że mój dom jest wciągnięty jako zabytek nieruchomy .Czy ktoś mnie oświeci co to znaczy?
OdpowiedzUsuńNo właśnie jakie obowiązki spoczywają na właścicielu takiej nieruchomości zabytkowej , bo trochę ich wciągnęli
OdpowiedzUsuń