poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Nowinka rozmawia o wiatrakach - relacja ze spotkania




W nowej Wsi małej 6 sierpnia odbyło się na wniosek Rady Sołeckiej zebranie wiejskie. Na spotkanie w sali konferencyjnej firmy AgroAs zaproszono Burmistrza, radnych, Waldemara Kwiatkowskiego, sołtysa Młodoszowic i jednocześnie prezesa Stowarzyszenia, które zaskarżyło wszystkie decyzje środowiskowe wydane przez burmistrza w sprawie farm wiatrowych mających w nazwie "Bąków". Przybyła także liczna grupa mieszkańców Starowic oraz Starego Grodkowa. Pewnym zaskoczeniem było pojawienie się dwóch przedstawicieli inwestora, firmy Altiplano, w towarzystwie rosłego mężczyzny o sylwetce atlety.
Prowadzący spotkanie Zenon Niedopytalski przywitał gości, poprosił Burmistrza , aby usiadł przy stole konferencyjnym.
Zaznaczam na wstępie, że nie jesteśmy przeciwnikami wiatraków, ale zbyt bliskiej odległości od naszych domów – powiedział na wstępie. – Dwa miesiące temu dowiedziałem się o tym jaka będzie odległość wiatraków od naszych domów i jaka będzie ich liczba. Czy to jest według Pana norma ? – zwrócił się do burmistrza. - Czy żyjemy w kraju demokratycznym? Pamiętam Pana z pierwszej kadencji. Pan stał za mieszkańcami, Pan z nami rozmawiał. Pytam jaki jest dzisiaj Marek Antoniewicz? Pan od 3 lat nie rozmawiał z nami. Proszę nie przekładać wszystkiego na pieniądze. Ja jestem za tym aby ta inwestycja powstała. Pan powinien dziś stać z wyborcami. Nie odwracać się . Pytam Pana czy to jest normalność? Nie rozmawiamy. Czy to jest normalne?


Marek Antoniewicz próbował zabrać głos. Natychmiast pojawia się głos z sali:
Proszę nie udzielać głosu burmistrzowi. Burmistrz będzie mówił wtedy jak prowadzący spotkanie udzieli mu głosu. Burmistrz jak dostanie głos będzie się wypowiadał.!

Wszystko było po cichu – kontynuował Zenon Niedopytalski. . Pan daje przyzwolenie sołtysom na branie prezentów! Ja Pana nie linczuje, jak bym chciał to zrobić to bym to zrobił dosadniej. Ja teraz rozmawiam z Panem jak facet z facetem i niech mnie Pan zrozumie. Ja teraz powiem Panu coś co Pana zaboli, Pan się powinien wstydzić!
(gromkie oklaski)
I Rada miejska też powinna się wstydzić! A wie Pan dlaczego? Czy rada tez tak to odbiera, że wszystko po cichu? Ja jestem zszokowany tym, że dajecie pozwolenie sołtysom na branie prezentów. Jak inwestor może przychodzić dawać prezenty i wiązać sołtysów?!

W tym momencie próbował wtrącić swój komentarz przedstawiciel inwestora. Prowadzący nie dał mu dojść do głosu:
A wy gdzie byliście przez 3 lata? – rzucił do prezesa zarządu Altiplano. – Teraz się pojawiliście? Pan siedzi koło Pani sołtys i myśli, że to jest rozwiązanie sytuacji. Tak się nie robi. Wrócimy do prezentów.

Okrzyk z sali: - Żeby pieniędzmi ogłupić sołtysów!

Zenon Niedopytalski zwrócił się do Burmistrza:
- A Pan daje zgodę na to panie Burmistrzu? Rada Miejska daje zgodę na takie praktyki? Udzielam Panu głosu.

Marek Antoniewicz stwierdził, że pierwsze kontakty z inwestorem miały miejsce w roku 2007.

Pytanie z sali: A nie w 2006, kiedy uchwalaliście plan?

Burmistrz wyjaśnił, że podczas tworzenia planu władze nie wiedziały gdzie i w jakiej liczbie zostaną wybudowane w gminie, gdyż umowy były zawierane z właścicielami działek – podmiotami prywatnymi, nie zamierzono stawiać elektrowni na terenach gminnych. Konkrety pojawiły się dopiero kiedy firmy wiatrakowe wystąpiły o wydanie decyzji środowiskowych.
Marek Antoniewicz stwierdził, że przedstawiał temat na zebraniu wiejskim w roku 2009 i zapowiedział wówczas spotkanie z inwestorem w tej sprawie, który miał się szczegółowo wypowiedzieć na ten temat. Według burmistrza wskazano już wtedy w jakich rejonach powstaną elektrownie. Na spotkaniu była liczna grupa mieszkańców, co ma potwierdzać lista obecności.
Przyznał też, że początek inwestycji związanej z elektrowniami wiatrowymi rzeczywiście miał miejsce w roku 2006, kiedy Rada Miejska zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego wprowadzając możliwość budowy w gminie elektrowni wiatrowych. Zapewnił, że nie było żadnego wniosku inwestora, lecz wola radnych. Na tym etapie uczestniczył w podejmowaniu uchwał i zatwierdzaniu planu radny Niedopytalski (radnym wówczas był Waldemar Niedopytalski – przyp. red). Plan zagospodarowania nie mówi o liczbie elektrowni, ale umożliwia ich budowę na terenie gminy. Liczba wiatraków pojawia się wtedy, gdy firma ma podpisane umowy z właścicielami działek i rozpoczyna procedurę związaną z raportem o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Ten raport musi być opiniowany przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska oraz sanepid. Na dzień spotkania burmistrz wydał decyzję na 78 lokalizacji, dyrektor regionalny na kolejne 12 (12 wiatraków, na które wydał zgodę Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska to właśnie farma Bąków 2E w pobliżu Nowej Wsi Małej; W sumie wydano więc decyzje na 90 elektrowni wiatrowych, gmina Grodków będzie największą farmą wiatrową w Polsce – obecnie największa – Margonin ma zaledwie 60 wiatraków. Jeśli zostanie również zrealizowana inwestycja w Starowicach i Jeszkotlu staniemy się 4 pod względem liczby wiatraków farmą w Europie – dane www.wind-power. Pl – przyp. redakcji).
Następnie burmistrz wskazał na mapę gminy z naniesionymi planowanymi wiatrakami w gminie i stwierdził, że jest błędna, bo nie ma jeszcze decyzji w sprawie farmy Starowice i Jeszkotle.
Następnie stwierdził, że przychodzi do zgromadzonych, bo nie boi się tematu i że informacje szły do ludzi. Kwestia wiatraków była według niego przedstawiana dokładnie i w szczegółach, wcale nie po cichu. Były rozmowy na temat ile wiatraków jakie decyzje i kiedy były wydawane. Proces decyzyjny trwał 1,5 roku, bo burmistrz też miał wątpliwości.

Następnie zabrał głos Zenon Niedopytalski:

A ja widzę, ze pan idzie po łebkach – stwierdził. - Niech Pan nie mówi, że był wywiad środowiskowy. Że ten wywiad był zrobiony rzetelnie, ze mieszkańcy wiedzieli. Przepraszam bardzo. Proszę takich rzeczy nie mówić. Proszę nie wspominać zebrania z firma wiatrakową. Przecież oni tu przyjechali chyba w 2009 czy 2010 i powiedzieli, będziecie znać lokalizacje. I rozmowa była jednoznaczna. Będziemy się spotykać będziemy rozmawiać z wami, będziecie mogli zadawać pytania. Przecież ja tu byłem! I niech mi Pan nie mówi, że wszystko zostało zrobione zgodnie i tak jak powinno być. Pan jako gospodarz powinien wyciągnąć wszystko, Pan powinien tu być. Tu są pana wyborcy. A tymczasem ciągle słyszę w urzędzie miasta i od pana pracowników: ale przecież to jest tylko grupa, dwie trzy osoby. Bo tam jakiś Kwiatkowski, Grzybowski się dobija. Przepraszam ja się nigdzie nie dobijam, mnie Pan w polityce nie widział. Ale mnie to zabolało w pewnym momencie. Ja Panu powiem jedną rzecz - tak się nie robi Panie burmistrzu. My tu żyjemy, my tu jesteśmy, my stąd nie wyjedziemy, my tu mamy wszystko mamy swoje dobytki. Ja zadam Państwu pytanie, kto jest za tym, żeby postawić wiatraki w odległości minimum 2 kilometrów?
(Rąk nie podnieśli tylko przedstawiciele inwestora, radni, burmistrz i dwie-trzy inne osoby – pozostali, przytłaczająco liczniejsi byli za ustanowieniem minimalnej odległości wiatraków od domów).
To teraz chce Pana zapytać, Panie burmistrzu, czy to jest Pan Kwiatkowski, czy to jest Pan Grzybowski, czy to jest Niedopytalski? Nie! To mówi do Pana społeczeństwo. Wie Pan co? Pan reaguje jakby Pan chodził w kamizelce wiatrakowej
(Oklaski)
To powinno być tak jak w Skarbimierzu – kontynuował prowadzący spotkanie, – gdzie zdecydowało społeczeństwo mimo, że wójt też chciał wiatraki, i nawet część Rady też chciała. Nie jesteśmy przeciwni inwestycji, ale lokalizacji. Odsuń Pan to, daj nam spokojnie żyć. Czy Pan uważa, że my Pana atakujemy bo nie chcemy wiatraków? Nie! Jednak nie za wszelka cenę. Czy te pieniądze uszczęśliwią gminę? Czy uważa Pan, ze uratują gminę, ze będziemy gminą szczęśliwszą?
Najlepiej teraz iść po łatwiźnie – zebrać firmy, które się pchają drzwiami i oknami, żeby stawiać wiatraki. Gdzie inne gminy ich wypychają, a pan ich chętnie przygarnął, ale ja bym chciał zobaczyć, jak pan tworzy strefę przemysłową i przyciąga miejsca pracy! To by było coś!
(oklaski)
Choćby to była najmniejsza firma. Dlatego mówimy panu głośno: Niech pan nas nie zamienia na pieniądze. Bo my tu zostajemy, my tu żyjemy. Ta firma się stad wyniesie .Ta firma ma wykonać zlecenie potem zabiera czapeczkę i do wiedzenia. I koniec. A my z tym zostaniemy. Pan powinien stać przy nas. Pan powinien jak ojciec gminy stać przy dzieciach. I traktować wszystkich jednakowo. Zawsze to do pana mówiłem i za to pana szanowałem. Ale w tym momencie pan pomylił drogę. Nie idzie pan tą sama drogą, co kiedyś.
O czym wy tam na tej radzie rozmawiacie? – zwrócił się do radnych. – O tym po której stronie drogi ma stać przystanek w Kobieli? Wy nas reprezentujecie. Pamiętajcie o rzeczach ważnych.

Głos z tej części sali, gdzie siedzieli obecni i byli radni:
No to stawaj do wyborów!
Na sali zawrzało:
To nie ten temat – wołano.

Ze strony radnych pada oskarżenie o niszczenie demokracji.

Zenon Niedopytalski odpowiada:
Czy ja zburzyłem demokrację? Czy ja coś zburzyłem swoją wypowiedzią? Więc nie mówcie mi że ja zburzyłem demokrację Ja tylko mówię, gdzie jest burmistrz i gdzie powinien stać. Bo jeśli nie rozumiecie demokracji to przykro mi jest bardzo...

Głos z sali: Demokrację zburzył burmistrz i rada podejmując takę decyzję.

Były radny Stadnik:
Ale burmistrz wybrany w demokratycznych wyborach rada tak samo. Pan podważa decyzje rady i burmistrza?

Głos z sali – Panie Stadnik ile wiatraków będzie miał Pan na swoich polach?!

Waldemar Kwiatkowski do Stadnika: W Pana prywatnym interesie jest żeby ta farma powstała. Więc niech się pPn tak nie wypowiada.

Zenon Niedopytalski zwrócił się do Marka Antoniewicza:
Proszę powiedzieć czy Pan znał odległość wydając decyzję? Czy Rada nie znała odległości od zabudowań jak Pan wydawał decyzję?

Burmistrz stwierdził, że koło jego domu jest pięć wiatraków. Powtórzył, że nic nie było ukrywane.

Waldemar Kwiatkowski zaproponował, żeby burmistrz opowiedział jak jeden wiatrak, który miał być postawiony blisko jego domu w Wierzbniku zmienił lokalizację.

Burmistrz stwierdził, że co by nie powiedział będzie źle. Powtórzył, że wydanie decyzji trwało 1,5 roku i wszystko było jawne. Wszystkie odległości były wiadome przy wydawaniu decyzji środowiskowej.

Zenon Niedopytalski dociekał, na czym burmistrz opierał się, jaką miał wiedzę wydając decyzję o lokalizacji wiatraków 500-600 metrów od domów.

Marek Antoniewicz wyjaśniał, że wydając decyzję środowiskową burmistrz opiera się o dwa dokumenty – opinię Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i opinię z sanepidu, który mówi jakie jest oddziaływanie na człowieka.

Waldemar Kwiatkowski skomentował::
To wygląda na to, że to była formalność, że pan musi pan wydać decyzje na podstawie sanepidu i RDOŚ. Skoro wydał pan decyzję na podstawie dwóch opinii to dla czego pan zwlekał 1,5 roku? Przecież pan nic nie zmienił w tej decyzji. Od początku, kiedy wpłynęły do pana dokumenty nic się nie zmieniło...

Głos z sali: Były zmiany!

Waldemar Kwiatkowski: No tak były zmiany – udało się nawet niektóre wiatraki usunąć.
Zniknął jeden wiatrak z Wierzbnika i dwa koło Grodkowa. Twierdził pan, i urzędnicy też tak twierdzili, że nie było protestów. Protesty były od samego początku. Tylko zostały sprytnie rozegrane przez firmę wiatrakowa – prezenty, przekupywanie itd. Pan o tym wszystkim wiedział. Występowałem nawet, żeby się dowiedzieć czy przez gminę przepływały jakieś pieniądze. Nie przepłynęły, ale pan o wszystkim wiedział. Nie wiedział pan ze się buduje boisko w Bąkowie za pieniądze firmy wiatrakowej, ze ogrodzenie w Kolnicy, że tabliczki z nazwą Altiplano są porozklejane w całej gminie. Z miejscowości Kolnica również wpłynął do pana protest. Podpisało go ponad 100 mieszkańców. Wpłynęła do pana uchwała. Ale pan przy wydawaniu decyzji dla Bąków 2a nawet tej uchwały nie wziął pod uwagę. Kompletnie ją pan zignorował.. Zastawiam się czy te dokumenty w ogóle jeszcze istnieją. Niech pan nie mówi ze nie było protestów. Rozmawiał Pan ze mną miesiąc przed wydaniem decyzji panie burmistrzu.

Marek Antoniewicz stwierdził, że Waldemar Kwiatkowski wkłada mu w usta słowa, których nie powiedział. Powtórzył, że wydał decyzje o 78 lokalizacjach i zgodnie z przepisami zwlekał, bo chciał przesunąć niektóre wiatraki, negocjował. Stwierdził, że Waldemar Kwiatkowski uczestniczył w spotkaniach, na których omawiano lokalizację.

Waldemar Kwiatkowski oznajmił, że problem w tym, że rozmawiano o lokalizacjach, jednak nie zrobiono jednej mapy z naniesionymi wszystkimi elektrowniami.
Firmy wiatrakowe przedstawiały za każdym razem farmę jako osobny obiekt na osobnej mapie – powiedział. – Mapy były duże, obejmowały całą gminę, ale za każdym razem była na taką mapę naniesiona tylko jedna farma np. Baków, Bąków 2a. Ja u pana interweniowałem nie raz żeby zmienić nazwy tych farm, bo wprowadzają w błąd mieszkańców gminy Grodków. Skąd ludzie mogą widzieć, ze farma Bąków 2d leży koło ich miejscowości, skoro Bąków jest oddalony o 10 - 12 kilometrów.

Głos z sali – Osiemnaście!

Waldemar Kwiatkowski kontynuował:
Teraz firma jeszcze sprytniej gmatwa, bo w Starowicach to się nie nazywa farma wiatrowa, ale budowa zespołu konwerterów powietrznych.
(na sali wybucha śmiech).
Panie burmistrzu ostatnie pytanie: Spotkaliśmy się dwa miesiące przed wydaniem przez pana decyzji, później spotkał się pan z przedstawicielami firmy Altiplano i sporządził pan z tego spotkania notatkę służbową. Ja z panem rozmawiałem i prosiłem, że mamy dokumenty na to, ze raport środowiskowy jest nierzetelnie zrobiony, że żądamy spotkania, żeby przyjechali przedstawiciele firmy. Panie burmistrzu nie było takiego spotkania? Nie było takiej rozmowy?
To pan kłamie. Ja mówię oficjalnie jest pan kłamcą panie burmistrzu
(oklaski)
Rozmawiał pan przy mnie. Rozmawialiśmy w trzy osoby sporządził pan notatkę. I w tej notatce napisał pan, że przed wydaniem decyzji niezbędne jest zorganizowanie spotkania na pewno we wsi Młodoszowice oraz w każdej innej miejscowości, która sobie tego życzy. Po miesiącu wydał pan decyzje, a my widzieliśmy tę notatkę i czekaliśmy na to spotkanie. Nie wiem, bał się pan konfrontacji w miejscowości Młodoszowice?

Marek Antoniewicz oznajmił, że mówił tylko, że Waldemar Kwiatkowski będzie pierwszym, który dowie się o wydanej decyzji środowiskowej.

Waldemar Kwiatkowski: Nie!

Marek Antoniewicz stwierdził, że ma na to świadków i że przed wydaniem decyzji dzwonili specjalnie do Waldemara Kwiatkowskiego, z informacją, że decyzja jest przygotowana i będzie wydana.

Waldemar Kwiatkowski: Czyli takiej rozmowy nie było?



Później zabrał głos przedstawiciel zainteresowanych inwestycją mieszkańców osiedla „Kwiatowego”.
Stwierdził, że opinię o farmach wydawali ludzie, którzy mieszkają poza gminą, tymczasem on chciałby, żeby takie decyzje podejmowali mieszkańcy tego terenu. Ocenił, że ludziom z zewnątrz jest obojętne jak żyć będą grodkowianie. Zaznaczył, że nie che mówić o skutkach powstania takich farm, trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że zmieni się charakter gminy, która przestanie być gminą rolniczą. Wyraził też obawę, że za 5-10 lat burmistrz może stad wyprowadzić, a innych ludzi, których na to nie stać zostaną z tymi wiatrakami i dlatego dobrze byłoby, żeby to zwykli mieszkańcy mogli o tym decydować.
(oklaski)

Zenon Niedopytalski zapytał burmistrza, czy w momencie, kiedy podpisywał decyzję nie odczuwał niepokoju i potrzeby zapytać społeczeństwo o odległości.
Następnie stwierdził: Jesteśmy z ręką w nocniku.
Zwrócił się do sołtysa Nowej Wsi Małej, oznajmiając, że czuje się oszukany, bo najpierw pani sołtys twierdziła, że ławki i stół do ping ponga sfinansowany został ze środków unijnych, a potem ukazał się artykuł sponsorowany, wedle którego wszystko sfinansowała firma wiatrakowa, której sołtys zrobiła w tym artykule reklamę. Stwierdził, że mieszkańcy chcą prawdy. Także o tym, że zginęły ogłoszenia o inwestycji.

Radna Jadwiga Demska rzuciła podniesionym głosem, ze burmistrz jest linczowany, a sołtys zastraszana.

Zenon Niedopytalski spokojnie zaproponował, żeby się uspokoiła, bo ponoszą ją emocje.
Radny Owsiński oznajmił, że decyzje lokalizacyjne powstały w czasie kadencji poprzedniej rady.

Zenon Niedopytalski zapytał, czy według niego te decyzje zapadły po cichu.

Prezes firmy wiatrakowej oznajmił, że zostali zaproszeni do gminy w roku 2006, kiedy rada gminy wprowadziła zmiany do planu zagospodarowania przestrzennego. Zaprosili ich radni w trosce o budżet gminy. W roku 2008 podjęli współpracę z właścicielami ziemi. Negocjacje trwały od 2008 do 2010. Stwierdził, że Zenon Niedopytalski wiedział o wiatrakach (wyjął listę obecności na zebraniu wiejskim z dn. 28.06.2011, na której widniał podpis Zenona Niedopytalskiego.)
Stwierdził również, że są prywatną firmą i mogą ze swoimi pieniędzmi robić co chcą. Niedawno zrobili ankietę wedle której 60 procent mieszkańców chce wiatraków. Zaapelował, żeby nie robić linczu na burmistrzu. Stwierdził również, że nie wiadomo jak mierzyć infradźwięki. Firma wiatrakowa ma respektować tylko normę hałasu, który ma nie przekraczać 40 decybeli.

Zenon Niedopytalski zarzucił mu, że firma „podchodzi” sołtysów i wciągnęli panią sołtys w dziurę.

Waldemar Kwiatkowski zarzucił radnej Demskiej, że brała udział w zebraniu wiejskim i głosowała za uchwałą określającą minimalną odległość wiatraków od domów na 2,5 km, a później chodziła od domu do domu i zbierała deklaracje za wiatrakami.

Zenon Niedopytalski zapytał prezesa firmy wiatrakowej, czy są w stanie odsunąć wiatraki.

Prezes stwierdził, że mogą rozmawiać, jak się spotkają w węższym gronie.

Reprezentant osiedla Kwiatowego oznajmił, że dobrze byłoby, żeby ktoś imiennie podpisał zobowiązanie, że jeśli pójdzie coś nie tak i skutki inwestycji będą inne niż zapowiadane i ludzie z jej powodu będą cierpieć, dobrowolnie podda się karze za nietrafne decyzje.
Zauważył też, że po kilku latach działania wiatraków ziemia pod nimi nie nadaje się uprawy.  Takie zjawisko ma miejsce już po 2-3 latach od uruchomienia elektrowni.

Marek Antoniewicz zaproponował spotkanie węższym gronie dla Nowej Wsi Małej i Starego Grodkowa, za to bez stowarzyszenia, które oprotestowało inwestycje.

Pytanie z sali o największe farmy wiatrowe w Polsce:
Prezes firmy wiatrakowej wskazał Margonin – 60 wiatraków i planowaną farmę w Gryfinie – 130 wiatraków o mocy 260 MW. [Gmina Grodków stanie się farmą docelowo o większej liczbie wiatraków i zdecydowanie większej mocy – przyp. Red.]

Na zakończenie mieszkańcy wsi uczestniczący w zebraniu podjęli uchwałę określającą minimalną
odległość wiatraków od domów na 2000 m. Burmistrz do ostatniej chwili usiłował zablokować uchwałę. Oznajmił, że jak podjęta zostanie taka uchwała, to spotkanie w urzędzie jest bez sensu.
Uchwała została jednak podjęta.














4 komentarze:

  1. No to się działo... z niecierpliwością czekam na cdn....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. był wczoraj ciąg dalszy w Starowicach starły się dwie grupy, uzależnieni stosunkiem pracy z wiadomymi osobami i ich rodziny wraz z pijanymi zwolennikami obozu wiatrowego zwanymi dalej Ekologami i nie obawiający się o pracę nie zastraszeni przeciwnicy obozu bez końca by opisywał co się działo i o ile można się pomylić licząc do 20 mając stanowisko i wykształcenie jak osoby nie letnie głosowały na 2 ręce a nie trzeźwi deptali godność zaproszonej lekarki więcej myślę napisze już dziennikarz i będzie w radio z pozdrowieniami dla wszystkich normalnych

      Usuń
  2. Panie burmistrzu, a jak smakowała Panu woda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj kury przestaną się nieść w okolicy i psy dup.. zaczną szczekać.

    OdpowiedzUsuń