niedziela, 25 sierpnia 2013

Święto plonów w Grodkowie


Pokaz koron żniwnych, połączony z częścią artystyczną
Grodkowscy samorządowcy mogli czuć się usatysfakcjonowani. Zebrali tyle podziękowań, że mogli nabrać przekonania, że to im gmina zawdzięcza dobre plony, a nie ciężkiej pracy rolników i sprzyjającej pogodzie. Przedstawiciele samorządów z Niemiec i Czech mogli poczuć zazdrość, bo takiego wpływu na urodzaj nie mają.
Tylko nieliczni dodawali do tej beczki miodu odrobinę dziegciu.
Reprezentant Gnojnej wygłosił wiersz o braku obwodnicy, w którym zasugerował, że zbliżają się wybory, więc może ktoś się problemem zainteresuje. Na razie nie wolno im mówić nawet o chodniku i dzieci idą do szkoły przez kałuże.
Serca publiczności podbiły dziewczynki z tej wsi, które zaśpiewały "Wiła wianki". Po chwili wszyscy śpiewali razem z nimi.
Kolnica zaprezentowała one man show swojej radnej Jadwigi Demskiej, która najpierw opowiadała co ma na sobie. Potem już chwaliła się osiągnięciami wsi, a to że najstarszy mieszkaniec ma 103 lata, najmłodszy 3 miesiące, że mają dwie restauracje, że w jedną z nich odwiedziła Kinga Preis, aktorka znana z seriali. Było też o tym, ile zwierząt żyje w Kolnicy i że kura żyje 3 lata.
Przedstawiciele Kopic na melodie "oj dana" odśpiewali, że wianek jest "aligancki jak sama gminna władza", ze kłosy mają wąsy jak burmistrzowie, wspomniano "Dareczka przewodniczącego" i śpiewano coś o krągłościach podobnych jak u Waldemara. Padło tez pytanie czy kanalizacji doczekają "czy będą za stodołą "wystawiać na wietrze nasze tyłki gołe". Było też o braku asfaltu pod szkoła. Potem był skecz "dożynkowa ławeczka" w którym jedna z pań opowiadała o tym ze ma męża literata, co jak litra wypije to lata jak perszing.
Dzieci z Nowej Wsi Małej zaśpiewały jak to wiceburmistrz Wójcicki dobrze się prezentuje , bo żonka o niego dba. Zapewniały, że wieś z dnie na dzień pięknieje i że Pani sołtys się nie poddaje, bo ma nerwy ze stali. Że protestują ludzie, szumią infradźwieki, ale niektórzy mówią, że problem niewielki.
Grodkowscy działkowcy przyciągnęli wózek dożynkowy. Dowiedzieliśmy się, że mamy 625 działkowców, którzy uprawiają 35 ha i sporo innych ciekawostek o życiu ogródkowym.
Strzegów rąbnął między o czy dowcipem o niejakim Józusiu, który ponoć wszędzie miał dojścia i układy, ale kiedy doszło co do czego, to okazało się, że wykładał na uniwersytecie w Krakowie, ale kafelki w ubikacji, a w ministerstwie wszystkie drzwi słały przed nim otworem, bo robił tam za woźnego.
Na koniec padło stwierdzenie, że my Polacy wszędzie gdzie pójdziemy namieszamy.




Komentarz od redakcji:
Na naszych dożynkach można było poczuć się jak na seansie Misia, na którym projektor się zaciął i wciąż pokazywał scenę z trenerem Jarząbkiem śpiewającym do szafy. Widać już, że zaczęła się kampania przed wyborami. Burmistrzowie są piękni i wspaniali, z wąsem jak kłosy, inni to co najwyżej mitomani i oszuści.
Niesmak mogły budzić stwierdzenia wygłaszane przed gośćmi z zagranicy, że my Polacy, gdzie nie pójdziemy, to namieszamy. Nie, my Polacy ciężko pracujemy i w czasie święta plonów mamy prawo być z tego dumni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz