poniedziałek, 12 stycznia 2015

Tablet dla radnych, czyli o kompetencji


 zdj. www.amazon.com


Słyszałem, że ostatnio jeden z radnych, nieważne który, bo nie chodzi o nazwisko, ale o zjawisko, postulował, żeby radnym dla oszczędności kupić tablety.
Na czym ma polegać oszczędność? Podejrzewam, że na przesyłaniu radnym plików elektronicznych zamiast wydruków papierowych.

To rzeczywiście szlachetny cel. Dzięki temu w całej kadencji wytnie się kilka-kilkadziesiąt drzew mniej. Co prawda w naszej gminie, gdzie wykarczowano setki czy nawet tysiące drzew, jak twierdzi Waldemar Kwiatkowski, po to, żeby było łatwiej stawiać elektrownie wiatrowe, taka dbałość o przyrodę brzmi trochę mało wiarygodnie, ale przyjmijmy ją za dobrą monetę.
Dla mnie zdecydowanie ciekawsze jest zagadnienie związane z kwestiami technicznymi związanymi z używaniem takich urządzeń jak tablety. Akurat znam się na tym dobrze, bo zajmuję się profesjonalnym przygotowaniem publikacji w formatach, które zostały stworzone z myślą o różnego rodzaju czytnikach dokumentów.
Tablet nie jest bowiem takim samym urządzeniem jak komputer, który zwykle wyposażony jest w ekran sporej wielkości, na którym można przeglądać praktycznie dowolne dokumenty. Najprymitywniejszy 15 calowy monitor ma aż 30 cm szerokości, o 10 więcej od kartki papieru a4, łatwo więc dostosować wielkość wyświetlanego dokumentu do potrzeb i łatwo go przeglądać.
Na marginesie warto wspomnieć, ze nic nie stoi na przeszkodzie, żeby radni, którzy takowy tradycyjny sprzęt posiadają zażyczyli sobie, aby przekazywano im dokumenty w formie elektronicznej i bezkosztowo ratowali świat.
Nieco inaczej rzecz ma się z tabletami. Np. ekran tabletu 7-mio calowego ma zaledwie 9 na 15, 5 cm. Przeglądanie na nich dokumentów w tradycyjnych formatach komputerowych czyli pdf czy doc, to prawdziwa męka, bo owszem dokument można zmniejszyć, lecz wtedy zmniejsza się również czcionka i praktycznie trudno jest cokolwiek odczytać.
Dlatego z myślą o takich urządzeniach stworzono inne formaty np. mobi dla 6-cio calowych czytników Amazona czy epub dla zwykłych tabletów. W tych formatach urządzenie dzieli dokument na strony adekwatne do wielkości ekranu, a wielkość czcionki można ustawiać zgodnie z upodobaniami.
Niestety, aby dokument w takim formacie był czytelny trzeba go odpowiednio przygotować. Automatyczne konwersje pdf do epub powodują, że tekst bywa nieczytelny, zaśmiecony i lubi się nagle urywać. Znika większość formatowania, nie mówiąc już o tabelach, które przestają istnieć.
Aby radni mogli się skupić na dokumentach wyświetlanych na takim tablecie należałoby je złamać w profesjonalnym programie, co jest pracochłonne i wymaga sporych inwestycji – ktoś musiałby poświecić godziny na przygotowanie dokumentów, przejść przeszkolenie, trzeba byłoby płacić abonament na użytkowanie odpowiedniego programu (teraz niestety już się takich programów nie kupuje).
Rozwiązaniem jest zakupienie tabletów z ekranem o przekątnej co najmniej 10 cali, na których od biedy można poczytać klasyczne pdf-y A4.
Ceny takich tabletów przyzwoitej marki z windows 8 lub systemem Apple (iOs) (łatwość pracy z dokumentami przygotowanymi np. w Wordzie, czego nie można powiedzieć o androidzie) zaczynają się od ok. 1300 zł, a w przyzwoitej konfiguracji (takiej w której sprzęt nie zacina się i nie „muli”) to wydatek ok. 1600-2200 złotych. Do tego trzeba doliczyć koszt szkolenia części radnych z obsługi tego zaawansowanego technologicznie sprzętu, bo przecież sporo z nich nie wygląda na miłośników komputerów.
Można więc pospekulować, że tabletoizacja rady będzie kosztować ok. 30 000 zł, bo przecież byle czego nie warto kupować, czyli tyle co wydrukowanie 300 000 stron a4 (600 ryz) licząc bardzo hojnie po 10 groszy za stronę. Czyli na jednego z 15 radnych przypadałoby po 20 000 stron wydruków, czyli 40 ryz papieru.

Oszczędzanie to zajęcie szlachetne, tylko czemu tyle kosztuje?
Wkrótce napiszę o tym, jak grodkowianie płacą milion rocznie, a wkrótce płacić będą więcej, po to, aby zakończyć gehennę burmistrza.
Bernard Mikuta

1 komentarz:

  1. Może tablety tak naprawdę przydadzą się radnym do zabicia nudy w czasie sesji...albo ich pociechom w domu do gier..trudno jednoznacznie określić przydatność tego urządzenia w czasie gdy niemal każdy posiada komputer stacjonarny,laptop i dostęp do internetu.Może urząd dysponuje nadwyżką wolnego pieniądza i stąd takie pomysły na szybkie rozdysponowanie tego co uwiera w kieszeni.

    OdpowiedzUsuń