sobota, 17 stycznia 2015

Planują rozwój Grodkowa



Niewątpliwie najłatwiej odnieść sukces w rozwijaniu gminy na papierze, bo jak to mówią, jest on wyjątkowo cierpliwy i nie odzywa się, obojętnie co się na nim wypisuje.
Właśnie w naszej gminie trwają prace nad dokumentem, który ma określić kierunki rozwoju gminy. Podobno jest on bardzo ważny, bo będzie brany pod uwagę przy ocenianiu gminy pod kątem zasadności przyznawania jej dofinansowania. W teorii powinno być tak: masz sensowną koncepcję rozwoju swojego terenu, to dostaniesz na to pieniądze. Wypisujesz banały to obejdź się smakiem. W praktyce zapewne będzie to wyglądać zupełnie inaczej, jak to w urzędniczej RP.

Jak to zwykle u nas, sporządzenie owego dokumentu zlecono komuś tam, bo to najłatwiej i samemu nie trzeba nadwerężać mózgu. Jak to zwykle bywa twórcy owego dzieła rzucali na spotkaniu mądre słowa o analizie SWOT itd.
W rzeczywistości, z przykrością trzeba stwierdzić, że po przeglądnięciu tego opracowania z przykrością trzeba ocenić, że to dzieło nad wyraz banalne, a często wręcz śmieszne. Kiedy na przykład czytaliśmy o mocnej stronie: „przemyślane wykorzystanie środków unijnych” to od razu przed naszymi oczami pojawiła się droga w Wierzbniku, którą za unijne pieniądze budowano dwa razy, czy stadion za kilka milionów, z którym wciąż były problemy. Albo „stosunkowo dobrze rozbudowana infrastruktura opieki zdrowotnej”. Dużą radość sprawiły nam szanse typu „racjonalne wykorzystanie obiektów – rekreacyjnych i kulturalnych”. A już cel operacyjny wzrost zamożności mieszkańców rozłożył nas na łopatki. Bo przecież żyjemy w gminie, w której gmina zdziera z ludzi jak może i ile może. Zapowiedziano już kolejną podwyżkę opłat za ścieki, a władze gminy zamiast obniżyć niektóre stawki podatku od nieruchomości, żeby złagodzić skutki modernizacji ewidencji gruntów i budynków umywają ręce, że to starostwo, a nie oni. Nie mówiąc już o wiatrakach, które owszem paru pewnie uczynią bogatymi, jednak dla zwykłych właścicieli domów i mieszkań są czynnikiem obniżającym wartość ich majątku.
Ale za to mamy doskonałe remedium na biedę: „ zachęty do tworzenia bazy dla agroturystyki i małej gastronomii dla turystów”. Wiceprzewodniczący rady jest zapalonym myśliwym, to może zorganizować polowania z naganką na owych turystów. Może jakiego się wypłoszy pod lokal z małą gastronomią.
Jest też nadzieja dla dzieci i młodzieży : „pogłębianie współpracy dzieci i młodzieży z miastami partnerskimi gminy”. Może się załapią na rozrzucane przez oficjeli czekoladki?

Pożartowaliśmy. Teraz trochę poważniej.
Opracowanie jest dokumentem bardzo ogólnym, jego autorzy zabrali jakąś pulę informacji o gminie i na ich podstawie przeprowadzili analizę. Sporo ich wniosków jest trafnych. Jesteśmy gminą z ogromnym potencjałem, doskonale położoną. Niestety, takich gmin jest wiele w Polsce, są za to lepiej zarządzane, stawia się tam na kreatywność i aktywność ludzką. Dzięki temu powstaje wartość dodana, które daje im przewagę nad innymi.
W naszej strategii wszystko jest sztampowe, oczywiste. Praktycznie cały ten tekst można, po zmianie nazw miejscowości i liczb można by odnieść do ogromnej liczby gmin w Polsce.
W wielu miejscach zawiera on kontrowersyjne tezy, jak np. że szansą na rozwój gminy jest rozwój energetyki odnawialnej. Już chyba po tych kilku latach koegzystencji z wiatrakami w Polsce, można ocenić, że gminy zastawione nimi nie przeżywają prosperity, elektrownie wiatrowe nie spowodowały, że spadło bezrobocie i rozwinęła się przedsiębiorczość. Uczciwie strategii rozwoju należałoby tego typu inwestycje umieścić też wśród zagrożeń, który potencjalnie może pogłębić wyludniania się terenu, migrację, dużo mniejszą aktywność inwestycyjną mieszkańców na danym terenie.
Tak naprawdę autorzy nie znaleźli w naszej gminie niczego wyjątkowego, co mogłoby stanowić podstawę i impuls do rozwoju. Coś, wokół czego można by budować przyszłość gminy. I nie można mieć im tego za złe, bo to jest zadanie dla miejscowych – radnych i urzędników, a przede wszystkim zarządu miasta. Niedawno zakończyła się kampania wyborcza, wszyscy tryskali pomysłami, mieli wizje i koncepcje, krytykowali swoich rywali i przekonywali, że są najlepsi i tylko oni uratują Grodków. Pora wyłożyć karty na stół i zrealizować swoje koncepcje na razie na papierze.


6 komentarzy:

  1. Pobieżnie przeczytałem ten dokument w wersji elektronicznej,jednakże uważam,że powstanie tego potężnego kołchozu wiatrowego zdusi wszelkie inwestycje z zewnątrz oraz spowoduje z czasem migrację ludności w inne bezpieczniejsze i spokojniejsze rejony.Sygnały o takich zamiarach już się pojawiają.Turystyka w cieniu wiatraka także marne ma szanse rozwoju,ktoś kto szuka styczności z przyrodą nie będzie się nią upajał w widoku i hałasie turbin.Poza tym krajobraz zastawiony setką tych mastodontów na pewno do miłych i estetycznych należeć nie będzie.Raczej gminę czeka stagnacja i pogłębianie się kryzysu demograficznego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba rozbiór Grodkowa i to już dawno zaplanowali

    OdpowiedzUsuń
  3. Stosunkowo dobrze rozbudowana infrastruktura medyczna to te prywatne Zozy ,ZOLE .co na państwowym majątku byłego szpitala zarabiają pieniądze do prywatnej kasy,ciekawe czy nadal są zwolnieni z podatku od nieruchomości

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie analizy to dzieci w gimnazjum robią. Same nic nie znaczące ogólniki, żadnych szczegółów.

    OdpowiedzUsuń

  5. przed wyborami wszyscy tryskali pomysłami , gdzie oni teraz są pytam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam gdzie zawsze...skoro wybory wygrane to pomysły można odwiesić na kołek i spocząć na laurach,dostać podwyżkę bo się przecież wygrało i słusznie zasłużyło...

      Usuń