poniedziałek, 2 września 2013

Kolejne zdjęcia z dożynek i komentarz z przymrużeniem oka cz. 1




Najlepsze ciasta piecze się w Lipowej? Tak twierdziły tamtejsze gospodynie. To musiało podrażnić ambicje konkurencji.



Tak wyglądały prawdopodobnie najlepsze ciastka w gminie.

Na dożynkach wyróżniało się jedno stoisko – pani Drozdowej z Głębocka. Jako jedyna nie oferowała ciasta...

Pani Drozdowa pokazała, że życie grodkowskich wsi nie sprowadza się tylko do pieczenia ciast. Przynajmniej niektórzy oddają się refleksji na temat historii i tradycji tych rolniczych terenów...

Na dożynkach znalazła się też symboliczna ekspozycja narzędzi do strzyżenia. To oczywiście aluzja do tego jak władze strzygą włościan podatkami i opłatami, obniżkami cen skupu i rosnącymi kosztami nawożenia i uprawy...
Jest w orkiestrach dętych jakaś siła. A jeszcze jak to jest orkiestra z Żelaznej... Nazwa zobowiązuje...



Skromna reprezentacja Wojsławia dźwigała całkiem duży wieniec...

Niektóre wsie postawiły na mechanizację... Ale szczątki tradycji zostały. Panowie na koniach (mechanicznych), panie za nimi na piechotę.
Tarnów Grodkowski wjechał z wielką brawurą. Aby koń poczuł adrenalinę i stąpał dziarsko, straszono go dźwiękami harmonii.



 Tarnawa szpanowała kucami.


Niektóre korony robiły wrażenie, że wcale nie były plecione z tegorocznych zbóż. Czy takie cudeńko można zrobić w tydzień lub nawet dwa?




Działkowcy przyciągnęli wózek obfitości.






Nowoczesność szybko dociera na wieś. Przystrojona kwiatami platforma, na niej ubrane kolorowo kobiety. Można się było poczuć jak na Love Parade.

Nie zabrakło na dożynkach najmłodszego pokolenia. Za kilka lat to ono będzie piekło ciasta.

Nowa Wieś Mała nie bała się stanąć do rywalizacji z większymi wsiami...

W prezentacji wsi Lipowa najbardziej podobały się nam kapelusze.


Te opolskie dziołchy wielkie paradnice, kazały se uszyć czerwone spódnice...

Na zdjęciu tego nie widać. Na transparencie widnieje napis „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie”. Naszym zdaniem to ocena grodkowskich mężów...
Strażakom nie straszna wysoka temperatura i stres. Na dożynkach czuli się jak ryba w wodzie.
j.w.
Wielu osobom Jeszkotle kojarzy się tylko z grzybami pojawiającymi się niekiedy w okolicznych lasach. Okazuje się, że zboża też tam mają pod dostatkiem, a za jakiś czas będą też mieli wiatraki.
j.w.

j.w.

A w tle różowy słoń. Była taka knajpka w Krakowie na Siennej...
Gola w kolorowych kwiatach
Gnojna dostojnie i poważnie
Bąków postawił na niezwykły pojazd, który skutecznie odwracał uwagę od ich korony...


A koronę Bąków miał całkiem wypasioną.

 
Dzieci nie ptaki, na ziarno dożynkowe nie lecą... Ale na dmuchaną zjeżdżalnię...



 

 
Władza, jak to w Grodkowie odgradza się od reszty jak może. W tym roku starczyło tylko na biało czerwoną tasmę...

 


Obok stołów dla władzy i kosza na śmieci reklamował się bank z Łosiowa. Czyżby zamierzał sprzedawać jakieś śmieciowe obligacje...



 
co słodkie to dobre...


Czy pamiętacie horror Stevena Kinga „Dzieci kukurydzy”?

 
Pamiętacie mięsnego jeża? On już nie jest modny. Na topie jest jeż owocowo-paprykowo-serowy.

 
A to nas rozczula najbardziej... Chrupiąca skórka... Trochę maku...

Zawsze twierdziliśmy, że Grodków to miejsce niezwykłe. Spójrzcie na te winogrona. Takie ostatnio widzieliśmy na zdjęciach z Hiszpanii, Włoch, południowej Francji. U nas podobno rosną w okolicach Biedronki.

 
Niestety, taka impreza nie obejdzie się bez gadania.

Mieliśmy nawet takie wrażenie, że mikrofon był na tej imprezie najważniejszy...

Było dużo kulturalniej niż na dożynkach w Częstochowie. Nikt nikogo nie wygwizdał.

 
W sektorze oficjeli jakoś tak było smętnie. Wystarczy spojrzeć na te spuszczone głowy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz