Już za niecały miesiąc pierwsza tura
wyborów prezydenckich. Obecny wyścig do najwyższej funkcji w
państwie bardzo przypomina mi wybory burmistrza Grodkowa. Oto mamy
zasiedziałego prezydenta, którego osiągnięcia, są, delikatnie
mówiąc, wątpliwe, a sporo jego decyzji jest bardzo niekorzystnych
dla przeciętnego człowieka, jak na przykład zatwierdzenie ustaw
zmieniających wiek emerytalny, zagarnięcie przez państwo
oszczędności z OFE czy podwyżka VAT-u. Prezydenta , który z
bierności uczynił swój największy atut, którego kancelaria
kosztuje więcej niż utrzymanie dworu królowej Wielkiej Brytanii i
który jest prawdziwym mistrzem różnego rodzaju gaf i błędów.
Choć jest z wykształcenia historykiem nie ma zdolności wyciągania
wniosków z historii i wykorzystywania ich do analizowania
nadchodzących zmian w stosunkach międzynarodowych i możliwych w
bliskiej przyszłości zagrożeń.
Ma on jednak jeden atut - popierają go
liczne grupy interesu i media, w tym media publiczne. Dla nich zmiana
na stanowisku prezydenta byłaby poważnym problemem biznesowym,
zawodowym, czy nawet bytowym.