piątek, 10 stycznia 2014

Komentarz do listu inwestora palnującego budowę elektrowni wiatrowej w Tarnowie Grodkowskim



Sprawa wiatraka w Tarnowie Grodkowskim to kolejny przykład braku jakiegokolwiek planowania rozwoju miasta przez władze. Nie jest chyba trudno przewidzieć, że jeżeli powstanie obwodnica tuż przy granicach administracyjnych miasta, to praktycznie zablokuje ona rozwój budownictwa mieszkaniowego tam, gdzie będzie przebiegała. Przy niej mogą powstać zakłady przemysłowe, i umowne strefy ochronne z zielenią, która będzie łagodzić uciążliwość ruchu komunikacyjnego. Z chwilą zatwierdzenia przebiegu tej trasy należało zabezpieczyć przed uciążliwymi inwestycjami tereny, które mogą być wykorzystane pod budownictwo mieszkaniowe. Grunty pomiędzy Tarnowem Grodkowskim a tzw. Parkiem Cygańskim doskonale nadają się pod budowę osiedla domków jednorodzinnych. Cisza, piękny widok na panoramę miasta, odległość zaledwie kilkaset metrów-kilometr od rynku (oś. Kwiatowe ponad 2 km).

Wystarczyło, aby w odpowiednim czasie Rada Miejska stosowną uchwałą zablokowała możliwość jakichkolwiek uciążliwych inwestycji na wybranym obszarze. Przez lata obowiązywał więc plan zagospodarowania przestrzennego dla tej części gminy Grodków, który umożliwia np. budowę obiektów przemysłowych, jakimi są elektrownie wiatrowe na terenach rolniczych. Inwestor więc rozpoczął starania o budowę wiatraka. Miał do tego prawo. Władze zamiast zablokować tę inwestycję na jak najwcześniejszym etapie np. wstępnych zapytań do urzędu, aby inwestor nie poniósł kosztów, były bierne i teraz wszyscy mają kłopot. Miasto, bo jak zgodzi się na wiatrak, to znikną doskonałe tereny pod budownictwo mieszkaniowe i utracone zostaną szanse na rozwój miasta, bo już i tak ceny działek budowlanych są bardzo wysokie, a ograniczenie ich podaży jeszcze te ceny podniesie, więc ludzie będą się budować w innych miejscowościach. Inwestor bo stracił czas, pieniądze i nerwy na odwoływanie się od decyzji burmistrza.
Co ciekawe, grodkowskie plany zagospodarowania przestrzennego są bublem prawnym i umożliwiają burmistrzowi zablokowanie praktycznie każdej inwestycji przemysłowej. Znajduje się w nich przepis, wedle którego „uciążliwość” inwestycji – m.in. zapachowa i dźwiękowa, nie mogą wykraczać poza granicę działki, do które prawa ma inwestor. Prawo polskie nie daje definicji „uciążliwości” – uciążliwość nie jest tożsama np. z normami hałasu. Wystarczy np. dźwięk cykliczny, wyróżniający się z tła, nawet o niewielkim natężeniu, a taki właśnie towarzyszy pracy wiatraka. W raportach dotyczących jednej z farm wiatrowych wskazano, że obecnie natężenie dźwięku na obszarze oddziaływania tej farmy to ok. 31 decybeli, po jej wybudowaniu będzie na tym terenie 40 decybeli. Jako że teren oddziaływania obejmuje ogromny obszar powstanie uciążliwość wykraczająca poza granicę działki, do której ma prawa inwestor. Na mapach opracowanych przez inwestora ze wskazaną strefą oddziaływania elektrowni wiatrowych, że często strefa najsilniejszego oddziaływania i bardzo dużego hałasu nachodzi na drogi publiczne, a więc działki do której inwestor nie może nabyć praw.
W załączeniu mapa z projektu studium z naniesiony wiatrakiem w Tarnowie Grodkowskim. Położenie przybliżone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz